sobota, 15 marca 2014

~ 3 ~ Spokojnie kochanie, ja umiem pić.

Błagałam Boga, siebie, a nawet przeklęte drzwi, aby nie było na imprezie Noel. Nienawidziła mnie, zresztą ja jej również, ale ja przynajmniej miałam powód do moich uczuć w przeciwieństwie do niej. To chyba działało mniej więcej tak - nienawidzę jej, więc ona nienawidzi mnie, bo ja jej nienawidzę. Jakkolwiek to brzmi. Ale najwyraźniej modliłam się za słabo, gdyż tylko po wejściu do pokoju zauważyłam jej wredną twarz i blond włosy. Wciąż trzymałam Justina za rękaw kurtki, a on szedł za mną. Kiedy tylko ujrzała Biebera otworzyła szeroko oczy. Ah tak, prawie zapomniałam, była jego wielką fanką. Bez znaczenia dla niej było to, że znała tylko kilka jego piosenek. Ważne było, że był seksowny.
Oprócz niej na kanapie siedział Malcolm, Liz, Scott - mój były, który wciąż coś do mnie czuje - oraz psiapsióły Noel - Lena i Claudia. Prawie nie zauważyłam jeszcze dwóch chłopaków stojących pod ścianą, którzy obczajali Liz.
Nim spostrzegłam zachowanie Noel, ona już stała przy Justinie i uśmiechała się szeroko.
- Będziesz grał z nami? - spytała, poprawiając swoje blond włosy. Ugh, to było takie denerwujące!
- Skoro tu wszedłem, to chyba jednak tak - odpowiedział, nawet na nią nie patrząc.
- Więc siadajcie. - Wskazała ręką na kanapy i usiadła z powrotem tuż obok Claudii. - Właśnie zaczynaliśmy.
Usadowiłam nas niedaleko Malcolma. Justin usiadł pomiędzy niego a mnie. Nagle do pokoju wparował Lil i usiadł pomiędzy Scotta a Lenę.
- Zaczynajmy! - syknął z niecierpliwością i podał butelkę po piwie Scottowi.
Chłopak mocno nią zakręcił i czekał na wynik. Wskazała na jednego z chłopaków, którzy wcześniej gapili się na moją przyjaciółkę.
- Więc, Andrew… Wypij sześć piw, jedno za drugim, staraj się zrobić to bez przerwy - rozkazał Scott.
Andrew podszedł do puszek z piwem i zaczął pić. Już za trzecim nie dawał zbytnio rady. Popatrzyłam na rozbawionego zaistniałą sytuacją Millera.
- Słaby jesteś, chłopie! To dopiero trzecie! - odezwał się.
- Nie każdy ma dobrą głowę do picia, Mac - mruknęła Liz, niezbyt rozbawiona.
Nagle Justin objął mnie w talii. Przyjemny dreszcz przeszedł przez mój kręgosłup, kiedy mnie dotknął. Mruknął mi seksownie do ucha:
- Spokojnie kochanie, ja umiem pić.
Ukradkiem oczu ujrzałam jadowite spojrzenie Noel, która teraz najchętniej zabiłaby mnie. Byłam o tym przekonana. Chcąc się trochę na niej powyżywać, postanowiłam przyjąć flirty Justina. Zresztą, gdyby jej tu nie było z pewnością i tak bym to zrobiła.
- Nigdy nie pomyślałabym, że jesteś w tym zły, złotko.
Czułam jak uśmiecha się przy moim uchu na mój dobór słów.
- Czy my właśnie ze sobą flirtujemy? - spytał, ciągle przyjemnie mrucząc.
- Na to wygląda - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego tors jeszcze bardziej.
Spojrzałam jeszcze raz na Noel, która wciąż zabijała mnie wzrokiem. Oh, biedaczka tak uwielbia JB, a nawet go nie zna!
Nawet nie zauważyłam, kiedy Austin, czy jak mu tam na imię, zakręcił butelką ledwo przytomny po wypiciu sześciu piw. Wypadło na Noel. Byłam niezmiernie ciekawa, jakie zada jej zadanie, skoro chyba nawet nie wiedział jak ma na imię.
- No to, musisz, ehm, no wiesz, ehm… - mamrotał.
- Nie wiem, więc mi powiedz do cholery! - krzyknęła Noel.
- Ohjej, jaka waleczna - szepnął mi do ucha Bieber.
Zaśmiałam się. Zawsze próbowała zgrywać groźną, ale nie była nikim poza zdradliwą bitch.
- No więc musisz pocałować Scotta przez osiem sekund - mruknął w końcu ten pijany chłopak.
Wzruszyła ramionami i podeszła do mojego ex. Pocałowała go, a on jakby była jego dziewczyną złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. Poczułam się trochę dziwnie, w końcu to mój były, a ja zerwałam z nim tylko z powodu Noel, przez co też jej nienawidziłam. Blondynka przerwała pocałunek i powiedziała:
- Od naszego pierwszego pocałunku dalej nie wypadłeś z wprawy.
Usiadła na swoje miejsce i popatrzyła na mnie triumfalnie. Tak, trochę mnie to uderzyło. Bo ten ich cały pierwszy pocałunek odbył się na imprezie urodzinowej Scotta jakiś rok temu. Wtedy ja byłam jego dziewczyną, a Noel moją przyjaciółką. Później specjalnie na moich oczach pocałowała go, a on jak gdyby nigdy nic przytwierdził ją do ściany i pogłębiał pocałunek. Ugh, od tamtej pory nienawidzę ich obojga. Skrzywdzili mnie totalnie.
Noel zakręciła butelką. Teraz już nie interesowało mnie, czy wyleci na mnie czy nie. Gdyby tak się stało, na pewno dałaby mi jakieś zadanie, za które nienawidziłabym jej jeszcze bardziej. Ale oczywiście nie byłabym zła, gdyby wypadło na kogoś innego.
No ale nie wypadło na kogoś innego, tylko na mnie. Noel uśmiechnęła się wrednie. Już wiedziałam, że chce pogrążyć którąś z moich życiowych zasad.
- Pocałuj chłopaka przynajmniej przez czternaście sekund - powiedziała. Chciałam ją zabić na miejscu, naprawdę. Całowanie kogoś, kogo prawie nie znasz lub nie kochasz w ten sposób było łamaniem jednej z moich zasad.
- Mam wybór, którego? - spytałam, nie pokazując po sobie żadnego zażenowania.
- Tak, przecież nie chcemy, żebyś umarła ze strachu bo pogwałcisz jedną ze swoich ważnych życiowych zasad.
- Oh, dziękuję za tę okazaną życzliwość, Noel - burknęłam i odwróciłam swoją głowę w stronę Justina.

Zobaczyłem Clary, która odwraca się ku mnie. Nie, żebym tego nie chciał, kusiło mnie, aby poczuć jej usta na swoich, ale byłem nieźle zaskoczony, że wybrała akurat mnie. Mogła przecież pocałować jakiegoś chłopaka, którego wcale nie znała, żeby później mieć go z głowy. Ale ona jednak odwróciła głowę w moją stronę.
Uśmiechnąłem się łobuzersko, chcąc pokazać jej, jak całuje Justin Bieber. Kiedy już miałem ją pocałować, ten chłopak, Andrew, podbiegł do naszej kanapy i robił odruchy wymiotne. Miller się odsunął na kanapę obok, ja i Clary natomiast szybko wstaliśmy.
- Czekam - ponagliła nas Noel.
Skoro staliśmy, miałem ułatwione zadanie. Złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Zobaczyłem minę tej całej Noel i aż się uśmiechnąłem. Ona chyba nie myślała, że to ja ją pocałuję, a nie ona mnie. Przywarłem swoje usta do Clary i poczułem się jak zahipnotyzowany. Szybko pogłębiłem pocałunek w momencie, kiedy to brunetka założyła swoje dłonie na mój kark. Przejechałem językiem po dolnej wardze prosząc o dostęp, którego mi udzieliła. Nasze języki stoczyły niezłą walkę o dominację. Clary przekręciła głowę w bok dając mi lepszy dostęp i pogłębiłem pocałunek jeszcze bardziej niż wcześniej. Zjechałem dłońmi w dół do jej jędrnych pośladków, ścisnąłem je i zjechałem jeszcze niżej, lekko pod uda. Złapałem ją tam mocno i podniosłem. Swoje nogi oplotła wokół mojej talii, a ja, szczerze mówiąc nie wiedząc co robię, pchnąłem ją na czarną ścianę za sobą. Kiedy jej plecy dotknęły tynku, włożyła swoje dłonie w moje włosy i lekko pociągnęła, przez co cicho jęknąłem. Masowała skórę mojej głowy, a ja jej uda od wewnętrznej strony. Nie uśmiechało mi się przerywać tego pocałunku, ponieważ był to chyba najlepszy w całym moim życiu.
Nagle brunetka oderwała się ode mnie i spojrzała w moje oczy. Zauważyłem, jak na jej twarzy pojawia się rumieniec. Odplątała swoje nogi z mojego ciała i z gracją stanęła na podłodze. Poprawiła sukienkę, a ja przetarłem kciukiem usta chcąc zmyć pozostałości jej czerwonej szminki. Kiedy się odwróciłem chcąc wrócić na miejsce, zobaczyłem, że wszyscy, prócz tego chłopaka, którego Noel miała pocałować, stoją i wiwatują. Jak się spodziewałem, blondynka nie okazała entuzjazmu tylko patrzyła na nas morderczym wzrokiem. Clary ruszyła do kanapy, a ja podążyłem tuż za nią. Kiedy chciałem posadzić ją na swoje kolana, zdzira Noel podeszła no nas i powiedziała srogim tonem:
- Zadanie nie zaliczone. Miało to trwać czternaście sekund, a nie dziesięć minut!
Już chciałem coś powiedzieć, kiedy odezwała się Clary.
- Dobrze, zawsze mogę to powtórzyć. Lepiej nastaw stoper.
Uśmiechnąłem się na samą myśl o kolejnym pocałunku. Myślałem, że ponownie przejmę inicjatywę ale chyba myślenie nie jest moją mocną stroną. Dziewczyna objęła ręką moją szyję, zbliżyła się i ponownie pocałowała. W myślach odliczałem te pieprzone czternaście sekund, choć chciałem, żeby to trwało dłużej, wtedy musiałbym znów ją pocałować.
- Okej, stop! - krzyknął któryś z chłopaków. Odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła, kiedy siadając wziąłem ją na swoje kolana.
Nawet nie zauważyłem, kiedy Miller usiadł obok nas i głośnym szeptem powiedział:
- Cholera, to było coś!
I podał Clary butelkę, którą w mgnieniu oka zakręciła.

Przypatrywałam się butelce z niecierpliwością. Kręciła się, ale nie zauważyłam żeby zwalniała. Kiedy w końcu postanowiła odpocząć, zerknęłam na jej wybrańca. Został nim Mac.
- Dalej malutka, czekam na zadanie! - Klasnął w dłonie przekonany, że dostanie coś lekkiego. Ale postanowiłam się odwdzięczyć za to, że kazał mi zaśpiewać.
- Mickey - odrzekłam słodko, tylko ja mogłam tak na niego mówić. - Więc, hmm, pocałuj wybraną przez siebie dziewczynę przez równe dziesięć sekund. Ale nie mogę być to ja.
Popatrzył się na mnie ze złością w oczach. Posłałam bu buziaka i uśmiechnęłam jak najszczerzej umiałam. Wyluzowana przez alkohol, który płynął w mojej krwi po dwóch drinkach oparłam się na torsie Justina i w oczekiwaniu, aż Mac postanowi się ruszyć popatrzyłam w oczy Biebera. Biło od nich ciepło, aż chciało się na nie patrzeć.
- No, ruszaj Malcolm! - krzyknął Scott wyraźnie podekscytowany.
- Dobra, Clary, lepiej odliczaj czas - mruknął niezadowolony Miller.
Nim zdążyłam ogarnąć co się dzieje, Mac obejmował twarz Liz a ona trzymała swoje ręce na jego szyi. Otworzyłam usta ze zdziwienia, że wybrał ją, a ona odwzajemniła pocałunek. Już prędzej pocałowałby Lenę, przynajmniej tak sądziłam.
- Koniec! - odezwała się Cornelia. - Gratuluję odwagi, Mac. Pocałować swoją przyjaciółkę przy wszystkich to wyczyn godny prawdziwego hardcora!
Cornelia Michelle Filary, bo tak brzmiało jej pełne imię i nazwisko, była naprawdę fajną dziewczyną. Jakiś rok temu, który wydawał się bardzo odległym czasem, widywałam się z nią po szkole razem z Liz. Ale od kiedy wpadła pod rządze Noel przestałyśmy się przyjaźnić, ba!, nawet kolegować.
- Zawsze byłem, jestem i będę największym hardcorem, jakiego kiedykolwiek znałaś i widziałaś, mała - mrugnął do niej, po czym usiadł na swoje miejsce i z tego, co udało mi się zauważyć unikał wzroku Liz.
- Teraz ty kręcisz - powiedział Andrew, poprawiając swoje okulary.
Malcolm posłał mi złowiercze spojrzenie po raz ostatni tego dnia, a następnie wpędził butelkę w obroty. Butelka wylądowała na Lenie.
Tutaj mogłam spodziewać się najgorszego. Malcolm żywił szczerą nienawiść do Pindgrey już od przedszkola. Była odzwierciedleniem Noel, jedynie kolor włosów się nie zgadzał. Jak na złość, biedaczka była zauroczona w Mac’u od pierwszej klasy gimnazjum, a on nigdy nie myślał o niej w ten sposób. Kiedyś specjalnie przy kumplach ją pocałował, bo przegrał zakład, a poza tym gdy tylko przechodziła obok nas udawał odruchy wymiotne.
- Lena, Lena, Lena… - szeptał. - Wszyscy dają zadania polegające na całowaniu… Będę bardziej oryginalny. Idź do łazienki razem z Danielem i zrób mu dobrze.
Zdecydowanie coś w stylu Malcolma.
- Słucham?! - krzyknęła oburzona Lena. - Sugerujesz, że…
- Masz mu zrobić loda? Tak, dokładnie. Więc lepiej ruszaj do tej łazienki, kocico, bo nie mamy zbyt wiele czasu.
- Jaja sobie robisz, Curty?!
- I tak nic nie zrobi z ciebie większej dziwki niż jesteś. Oszczędź sobie i mi te wzruszające sceny i bierz się do roboty. Daniel może poczuć się sfrustrowany seksualnie, jeśli go nie zaspokoisz.
Poczułam jak klatka piersiowa Justina drży, a później wydobywa się z niej chichot. Mimowolnie uśmiechnęłam się i wsłuchałam w jego słowa.
- Ten twój przyjaciel jest naprawdę fajny.
- Wiem o tym - odparłam.
Zaciekawiona tym, który jest Danielem spojrzałam na chłopaka, który podąża za Leną do łazienki. Miał brązowe włosy i umięśniony tors, który widać było przez obcisły czarny T-shirt.
Spojrzałam na Liz, która co chwila patrzyła się na Malcolma. Po jej minie zauważyłam, że czuje się lekko zażenowana. Również byłabym, gdyby Mac postanowił pocałować mnie.
Gra trwała przez następne trzy godziny, aż do pierwszej w nocy. Wtedy postanowiłam również wracać do domu, później, nie dość że trudno jest złapać taksówkę, to jeszcze więcej pedofilów błądzi po ulicach.
Wstałam z kolan Justina, pocałowałam go w policzek i złapałam za rękę Liz po czym wyszłyśmy z pomieszczenia. Korzystając, że byłyśmy w końcu same, nie licząc obcych ludzi, którzy tańczyli wkoło nas, postanowiłam zapytać o pocałunek z Mac’iem.
Niestety nie zdążyłam nawet otworzyć ust, bo zamiast mnie odezwał się głos Millera.
- Liz, naprawdę przepraszam, ale ty wydałaś mi się najodpowiedniejszą osobą! Nie chciałem dotknąć palcem Noel, Leny czy Cornelii, a Clary nie mogłem pocałować!
Czy on sugerował, że gdyby mógł, pocałowałby mnie?
- Mac, tu chodzi też oto, że teraz będę czuła się zażenowana chodząc gdzieś z tobą po tym… co się zdarzyło, okej? - wytłumaczyła Liz.
- Nie możemy udawać, że nic się nie stało? - zapytał.
- Nie, nie możemy.
- Dlaczego?
- Bo to i tak się nie uda, ja wciąż będę pamiętać! - odparła poprawiając włosy i patrząc na mnie. - Pomyśl, jak ty byś się czuła, Clary. Malcolm jest dla ciebie jak brat, a ty Georga nie pocałowałabyś. A on jednak całuje ciebie i to w dodatku twoja najlepsza przyjaciółka zadała to zadanie. Musiałaś być przekonana, że pocałuje mnie, bo dobrze wiesz że patykiem nie dotknąłby Leny czy Noel!
- Masz do mnie żal bo nigdy nie całowałam się z Malcolmem? - spytałam lekko zbita z tropu. Przecież jej problem był banalny. To ja całowałam idola miliona nastolatek!
- Tak, dokładnie! - odburknęła.
Nie pozwolę, żeby Liz czuła się przez cały czas zażenowana. Po pierwsze, musiałabym wszędzie wychodzić tylko z nią, a po drugie popsułyby się nasze relacje, a tego nie chciałam.
- Mac, podejdź tu - rozkazałam. Miller posłusznie podszedł do mnie i patrzył na mnie zdezorientowany. - Przepraszam - szepnęłam na odchodne i ujęłam Mac’a za kołnierz jego błękitnej koszuli i przywarłam wargami do jego.
Czułam się trochę dziwnie. Ani on, ani ja nie mieliśmy zamiaru pogłębiać pocałunku - doszło do niego tylko ze względu na Liz. Kiedy już miałam odsunąć się od przyjaciela, drzwi od pomieszczenia w którym graliśmy w butelkę otworzyły się.

* * *

Od autorki: Dziękuję serdecznie za tą ogromną ilość wejść!
No i dziękuję nieustraszonej i wspaniałej Klaudii (na tt: kiaudiax).! Dziewczyna jest boska, mamy naprawdę dużo wspólnego! :D Miło było z Tobą twittować, i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec! :D
Mam pytanie: KTÓREGO Z BOHATERÓW OPOWIADANIA DOTYCHCZAS POLUBILIŚCIE NAJBARDZIEJ I DLACZEGO?
Dziękuję za każdy komentarz!

4 komentarze:

  1. Justina, bo kogo bardziej hahaha andskjnakjsdkjasdakjs :)

    OdpowiedzUsuń
  2. B.O.S.K.I. *-* No dlaczego tak zakończyłaś ten rozdział?!?!? Czekam nn <3 Justina za wszystko <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No,no. Pewnie wejdzie justin:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie akcja xD Czekam na rozwinięcie :)

    OdpowiedzUsuń