PRZEPRASZAM.
krótki, ponieważ musiałam go pisać od początku
Kiedy już miałem ściągnąć jej koszulkę, nagle mi
przeszkodziła zrzucając moje ręce z jej drobnego ciałka.
- Hej! To był szantaż! - pisnęła oddalając się o
kilka kroków.
Zaśmiałem się pod nosem i podszedłem bliżej
dziewczyny.
- Możliwe.
- Tak nie wolno robić! - krzyknęła idąc po swoje
buty. - Teraz zostanę znienawidzona przez miliard dziewczyn z całego świata!
- Pochlebiasz mi, ale chyba nie mam aż tylu
zawziętych fanek - zachichotałem.
Clary odwróciła się w moją stronę, już o wiele
wyższa niż wcześniej dzięki obcasom. Mruknęła coś pod nosem, czego już nie
mogłem dosłyszeć, lecz po jej minie stwierdziłem że nie było to raczej miłe
słowo.
- No bez przesady, milion to duża liczba i…
- Dobrze wiesz o co mi chodzi, więc łaskawie
przestań pieprzyć głupoty. - Przewróciła oczami i poprawiła włosy prawą ręką,
lewą natomiast oparła na swoim biodrze. - Nie przeszkadza mi to, że jesteś cele
brytem, ale ja naprawdę nie chcę nim zostać. Chcę być po prostu zwykłą Clarissą
Imogen Jones, o której wiedzą tylko mieszkańcy Marco Island i rodzina z reszty
świata i Stanów.
- Dopilnuję tego, byś została najjaśniejszą
gwiazdą tylko dla mnie, skarbie.
Chyba
powoli ją przekonuję.
- Ugh! - warknęła i znów się odwróciła. - Kiedy
masz kręcić te video?
- Za tydzień.
- Równo za tydzień?
- Tak.
- Ugh! - znów jęknęła. - Już chciałam znaleźć
jakąś wymówkę, ale nie mam żadnych planów!
Podszedłem do niej i objąłem ją w pasie całując
w szyję, jak robiłem to wcześniej. Powoli poddawała się moim ruchom, co jak
najbardziej mi pasowało. Kochałem to uczucie, kiedy przejmowałem władzę nad
rządzą jakiejkolwiek dziewczyny czy kobiety.
Odsunąłem się od
niej, zanim zdążyłaby pomyśleć, że liczy się dla mnie tylko seks.
- Zdejmij te wielkie obcasy, bo cię nogi
rozbolą.
Posłusznie ściągnęła buty, a kiedy jej bose
stopy dotknęły trawy wziąłem ją na ręce i zaśmiałem się, kiedy przeraźliwie
pisnęła.
Spędziliśmy parę godzin na rozmowie i śmianiu
się. Uwielbiałam spędzać w ten sposób chwile z Justinem, kiedy był po prostu
zwykłym chłopakiem, a nie Justinem
Bieberem, którego zna cały świat.
- Na pewno jesteś singielką? - zapytał, wiercąc
się na trawie, co wyglądało naprawdę zabawnie.
- No tak, mówiłam to już wiele razy. Może mam
przeliterować? - zaśmiałam się.
- Nie musisz.
Pochylił się nade mną i kiedy już miał dotknąć
moich ust swoimi, zadzwonił telefon. Mój.
- Nie odbieraj - szepnął chłopak.
- Muszę, to na pewno coś ważnego.
Nie pomyliłam się. Na ekranie iPhone’a widniało
imię Melissa.
- Cześć Mel, jak tam? - spytałam ochoczo,
wiedząc, że ma dla mnie wiadomości dotyczące Liz.
Prawdę mówiąc, byłam okropnie zestresowana. Z
informacji, jakie powiedziała mi Liz, wynikało, że jest dziewicą.
Właśnie, wynikało. Niekoniecznie musiało tak
być.
- Hej Clary. Co tu dużo mówić, ten lekarz ma
dość słabe zabezpieczenia i dostałam się do danych Elizabeth naprawdę szybko i
łatwo.
* * *
Justin zdeklarował się, że odwiezie mnie do
domu. Było już grubo po dziewiętnastej, a ja musiałam znaleźć się w domu
punktualnie o dwudziestej. Co za szczęście, że pani Beer nie zadała nam pracy
domowej, dzięki czemu mój wieczór zależał naprawdę do mnie.
- Zobaczymy się jutro? - zapytał Bieber, kiedy
tylko zaparkował pod moim domem.
- Nie wiem, czy sobie na to zasłużyłeś. -
Przejechałam dłonią po włosach i jak najseksowniej zwilżyłam swoje wargi.
Patrzył się na mnie jak zahipnotyzowany.
Clary,
naprawdę jesteś seksowna. Liz przynajmniej w tej sprawie nie skłamała.
- Napiszę do ciebie na twitterze - powiedział,
za wolno jak na jego standardy.
- Pisz. Zobaczymy, czy ci odpiszę. - Wystawiłam
mu język, po czym wyszłam z auta.
- Nie kuś mnie tak tym językiem! - krzyknął za
mną, a ja jedynie pokazałam mu środkowego palca i szybko weszłam do domu.
Zdziwiłam się, kiedy w domu nie zastałam nikogo.
Na dużym drewnianym stole stojącym w jadalni zauważyłam białą karteczkę.
Podeszłam i obracając papier w dłoniach postanowiłam przeczytać wiadomość.
„Clary!
Wraz z
tatą, ciocią Jennette i wujkiem Benjaminem wybraliśmy się na dwa dni do Miami.
Próbowałam się do Ciebie dodzwonić, skarbie, lecz nie miałaś zasięgu. Ufam Ci
bardziej niż Geroge’owi i dlatego dom pozostawiam pod Twoją opieką i liczę, że
nie odstawisz żadnej głupoty podczas naszej nieobecności. Na Twoje konto
bankowe tata przelał Ci aż 200 dolarów, gdybyś potrzebowała pieniędzy. Zadzwoń
do mnie jak tylko przeczytasz tą wiadomość. Ah, zapomniałabym, Tyler zabrał
George’a do Phoenix, Ty niestety masz szkołę, więc nie mogłaś z nimi pojechać.
Kocham
Cię bardzo mocno!
Buziaki,
mama.”
Uśmiechnęłam się czytając ostatnie słowa listu i
napisałam mamie wiadomość.
Do:
mommy<3
Przeczytałam
list i wiem wszystko. Nie dzwonię, bo nie chcę Wam przeszkadzać. Bawcie się
dobrze i ucałuj ode mnie wszystkich! No i dzięki za kasę:*
Zablokowałam telefon i wyłożyłam się na kanapie,
włączając mój ulubiony film. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Myśląc, że
to mama, szybko sprawdziłam powiadomienia.
Cóż, pomyliłam się. Zdarza się najlepszym.
Nadawcą wiadomości, a raczej DM był Justin.
@justinbieber:
cześć skarbie, tęsknie za Tobą i naprawdę chciałbym Cię jutro zobaczyć xxx
@ordinaryclaryx:
ja też chcę wiele rzeczy, ale ich nie mam ;)
@justinbieber:
wystarczy, że powiesz czego pragniesz, a dostaniesz to ode mnie. Mówię serio.
Okej, to było słodkie.
@ordinaryclaryx:
chcę żelków. Teraz. Ewentualnie zaraz.
@justinbieber:
holy shit, myślałem, że pragniesz mnie xxx
@ordinaryclaryx:
oh, już tak sobie nie pochlebiaj!
@justinbieber:
kochasz to, że jestem taki pewny siebie;) możesz się przyznać xx
@ordinaryclaryx:
przyznałabym się, gdybym miała do czegoJ
@ordinaryclaryx:
a tak poza tym mam wolny dom przez dwa dni.
@justinbieber:
czy to miało być zaproszenie? Xx
@ordinaryclaryx:
bardzo możliwe xxx
@justinbieber:
przyjadę po Ciebie jutro po szkole xxx
@ordinaryclaryx:
okay, a teraz wybacz, dzwonię do Liz, muszę z nią pogadać xxx
@justinbieber:
wybaczę tylko wtedy kiedy obiecasz, że do mnie wrócisz xxx
@ordinaryclaryx:
obiecuje. A teraz stul pyszczek skarbie bo mam poważną rozmowę do omówienia z
moją bffJ
Wyłączając twittera, wybrałam numer mojej
najlepszej przyjaciółki i czekałam na sygnał.
- Halo? - usłyszałam w końcu dziewczęcy głos po
drugiej stronie.
- Cześć Liz. Mam sprawę.
- Jasne, mów, o co chodzi - powiedziała.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że jesteś w
ciąży?
- Stary, ty jesteś totalnie zauroczony - zaśmiał
się Ryan, poprawiając swoje spodnie. - I nie próbuj protestować, bo dla żadnej
innej dziewczyny nie zrobiłeś tyle, ile dla niej!
- Przestań, wiedziałbym, gdybym się w niej
zakochał - mruknąłem.
- To się po prostu dzieje, a ty nawet nie wiesz
kiedy, bro - powiedział Butler. - Zastanów się po prostu, dlaczego nie chcesz
tego przyjąć do wiadomości. A ja lecę do Lila, na pewno nie chcesz iść?
- Na pewno, dzięki stary.
- Zawsze do usług.
I zostawił mnie samego w jego willi.
Co
jeśli on ma rację, jeśli naprawdę coś do niej czuję?
Nie,
nie mogę poczuć. Nie mogę zniszczyć jej życia.
Postanowiłem, że pomyślę o tym potem. Napisałem
krótkiego posta na moim twitterze życzącym wszystkim dobrego wieczoru i
rzuciłem się na kanapę.
Nie
oszukujmy się. Ja ją kocham.
* * *
Od autorki: Przepraszam. Rozdziały będą sie pojawiały częściej. Mój laptop poszedł do naprawy i nie miałam jak dodać rozdziału, a nie chciałam pisać od początku. Jednak kiedy go odzyskałam okazało się, że nie ma ani jednego dokumentu:)))) możecie sobie wyobrazić, jak byłam zdenerwowana.
Jeśli chodzi o zdrowie, dziękuję za wsparcie, jest już o wiele lepiej!
xxx
Wow zajebisty
OdpowiedzUsuńJeju wchodze na twojego bloga ,widze że jest rozdział i prawie zaksztusilam się herbatą xD Rozdział świetny *,*Czekam na next.
OdpowiedzUsuńSwietny ☺
OdpowiedzUsuńCudo */*Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńZajebisty *-*
OdpowiedzUsuńkocham ♥
OdpowiedzUsuńGenialne rozdziały. Przeczytałam wszystkie! 💜💜💜
OdpowiedzUsuń